Poranne spotkanie przed domem z zającem szarakiem. Przemknął pod nogami, po czym schował się na małym kopcu po drugiej strony ulicy. Pół dnia leżał w słońcu, niezaczepiany przez żadne czworonogi. Potem dał dyla. Tak wita nas wiosna, zajęcza, radosna.