KOCI LWÓW

A gdyby tak jeszcze raz spojrzeć na te ulice? Tym razem z perspektywy kota. Schować się w przejściu mijając natrętnych turystów. Przejść środkiem placu przed operą, dumnie paradując z lekceważąco sterczącym ogonem. Wleźć po dachu wprost do niebieskiego nieba. Chętnie sprawdzę. Dzień zakończę drinkiem. Pod Czerwonym Kotem.